– Gdy druga strona czuje się widziana, kontakt przebiega zupełnie inaczej. Relacje osobiste mogą się rozwijać, wejść na zupełnie nowy poziom głębokości. Możemy się do siebie zbliżyć i rozmawiać o innych rzeczach niż rachunki za prąd. Zwiększa się nasze zaangażowanie i mamy szansę lepiej się poznać- mówi Radosław Pancewicz, trener umiejętności miękkich, prowadzący warsztat „Empatyczna Komunikacja. Racja czy relacja?”, podczas którego uczestnicy dowiedzą się, jak zmienić opresyjny sposób komunikowania nastawiony na dominację, na styl empatyczny, inkluzywny, motywowany chęcią budowania pogłębionej relacji z drugim człowiekiem.
Marianna Fijewska- Kalinowska: Poprowadzisz w Intrze warsztat z zakresu empatycznej komunikacji, czy to oznacza, że nasza codzienna komunikacja zwykle nie jest empatyczna?
Radosław Pancewicz: Aby sprawnie funkcjonować w codzienności, nasz mózg musi porządkować rzeczywistość. Dokonywać schematyzacji i stereotypizacji. Szufladkować. To zupełnie normalne i niezbędne poznawczo. Jednak, gdy budujemy relację z drugim człowiekiem, relację, na której nam zależy i którą chcemy pogłębiać, warto, abyśmy wyszli poza schematy, szufladki i oceny. Może wytłumaczę to na przykładzie. Wyobraźmy sobie, że ktoś opowiada nam o swoim dylemacie. Większość z nas natychmiast uruchamia w głowie tryb interwencji. Myślimy: „trzeba coś z tym zrobić” i zaczynamy udzielać porad. Porad udzielamy na podstawie tego, czego sami w życiu doświadczyliśmy. Udzielamy ich ze swojej perspektywy, choć nie znamy perspektywy naszego rozmówcy, bo wcale nie zapytaliśmy o to, jak się czuje i co dla niego oznacza ta sytuacja… Nie wiemy nawet, czy ta osoba potrzebuje naszej porady. Oczywiście za tym, co robimy stoi dobra intencja. Chcemy pomóc. Ale nie skupiamy się na drugiej osobie i nie uruchamiamy ciekawości wobec niej.
Tak naprawdę skupiamy się na sobie.
Na tym, co my zrobilibyśmy w takiej sytuacji. Tymczasem empatyczna komunikacja polega na zatrzymaniu się i przyjęciu założenia, że nic nie wiemy, w przeciwieństwie do założenia, że wiemy wszystko najlepiej. Kiedy przyjmiemy, że nic nie wiemy, możemy uruchomić ciekawość wobec drugiej osoby, zainteresowanie tym, co przeżywa oraz co jest jej w danej chwili potrzebne.
Być może łatwiej jest udzielać porad, nie pozostawiając swojej perspektywy. Być może to jest prostsze?
Być może prostsze, ale wcale nie musi wiązać się z większym poczuciem komfortu. Prowadzę wiele warsztatów z zakresu komunikacji i bardzo często uczestnicy wnoszą ten sam przykład sytuacji, gdy totalnie nie wiedzą, jak się zachować. Jest to sytuacja, w której umiera bliska osoba ich koledze bądź koleżance z pracy. Trzeba coś powiedzieć, jakoś wesprzeć tę osobę, ale nie wiadomo, jak. Ludzie często obwiniają się, że nie czują smutku w związku z tym, co się stało, choć to nic dziwnego. Przecież nawet nie znali osoby, która zmarła. Ale pojawia się dyskomfort i stres, a w konsekwencji wycofanie z kontaktu z osobą, która przeżywa żałobę.
Na czym więc polegałoby zachowanie empatycznej komunikacji?
Po pierwsze na uświadomieniu sobie, że nie mamy obowiązku współodczuwać tego, co nasz znajomy. Nie mamy też obowiązku podejmować jakichkolwiek działań interwencyjnych czy ratunkowych wobec tej osoby i najczęściej ta osoba w ogóle tego od nas nie oczekuje. Jeśli jednak spotkamy tę osobę w kuchni na kawie, możemy na nią spojrzeć, powiedzieć, że słyszeliśmy o tym, co się stało i że jest nam przykro. Możemy zapytać tej osoby, jak się czuje i czy jest coś, co moglibyśmy zrobić. Zrezygnujemy tym samym z nadopiekuńczości, z współodczuwania i podejmowania działań za wszelką cenę. Zamiast tego damy sygnał, że widzimy tę osobę i że w razie czego, to tutaj jesteśmy. Kropka.
W takim razie empatyczna komunikacja może zdjąć z naszych barków duży ciężar.
Tak, zachowanie empatycznej komunikacji jest niezwykle odciążające! Możemy być sobą, możemy zachowywać się zgodnie z tym, co czujemy i co jest nam bliskie.
A jakie są korzyści dla drugiej strony? To znaczy, co nasz rozmówca zyska, jeśli będziemy komunikować się z nim w sposób empatyczny?
Druga strona zyska bardzo wiele, ponieważ poczuje się widziana. Bycie widzianym to podstawa relacyjna. Gdy druga strona czuje się widziana, kontakt przebiega zupełnie inaczej. Relacje osobiste mogą się rozwijać, wejść na zupełnie nowy poziom głębokości. Możemy się do siebie zbliżyć i rozmawiać o innych rzeczach niż rachunki za prąd. Zwiększa się nasze zaangażowanie i mamy szansę lepiej się poznać.
A czy empatyczną komunikację można wykorzystać w biznesie?
Oczywiście! Dlatego zapraszam wszystkie osoby, które chciałyby lepiej komunikować się ze współpracownikami, podwładnymi, przełożonymi oraz z klientami.
Nawet z klientami? Przecież relacje z klientami w większości branży są zazwyczaj bardzo krótkotrwałe.
Ale klient tak samo chce czuć się widziany. Kontrahent może przyjąć postawę „wszystkowiedzącą”, a może być ciekawy klienta, jego potrzeb oraz preferencji. I wtedy rozmowa potoczy się zupełnie inaczej. W dodatku kontrahent lepiej dopasuje ofertę do klienta i każda ze stron będzie znacznie bardziej zadowolona. Umiejętność empatycznej komunikacji może niezwykle poprawić jakość naszych kontaktów zawodowych, rodzinnych i towarzyskich.
Gdy myślę o osobie, która powinna udać się na twój warsztat, wyobrażam sobie człowieka w wirze pracy, zadaniowca, który nie widzi i nie słyszy innych, lecz pędzi przed siebie.
Z tych warsztatów z pewnością skorzystają zadaniowcy. Empatyczne podejście do budowania relacji wymaga zatrzymania i posłuchania, a to już samo w sobie „wybija” z zadaniowości. Osoby zadaniowe być może słyszą od innych, że mogłyby być bardziej empatyczne, a one do końca nie wiedzą, o co chodzi z tą empatią. Zapraszam też osoby z drugiego bieguna skali, czyli takie, które uważają siebie za osoby aż nadto empatyczne, które chłoną emocje innych, identyfikują się ze światem drugiej osoby, zlewają się z nim. To też może być poważna bariera w kontakcie. Być może złapią równowagę relacyjną, dzięki tym samym narzędziom słuchania, zadawania pytań, czy sprawdzania czyichś rzeczywistych uczuć i potrzeb. Empatia ma wiele definicji, ale często kojarzona jest z przejmowaniem uczuć drugiej osoby. Empatia poznawcza, kategoria, która jest przedmiotem tego warsztatu, oznacza jednak coś zupełnie innego. To otwartość, ciekawość drugiej osoby połączona z autentyczną troską. To wymaga świadomego wyłączenie swojej perspektywy, jako jedynej słusznej.
A jak wygląda nauka empatycznej komunikacji w praktyce? Czy po warsztacie uczestnicy powinni ćwiczyć ten rodzaj komunikacji w domu?
Gdyby ktoś wyszedł z moich warsztatów z kilkoma stronami notatek i poczuciem, że musi coś ćwiczyć w domu, to byłaby moja wielka porażka. Te warsztaty są po to, by otworzyć się na nowy sposób myślenia. By zyskać nowy rodzaj sprawczości w budowaniu relacji, wykorzystując do tego bardzo proste narzędzia, takie jak aktywne słuchanie, klaryfikowanie, zadawanie pytań otwartych, mówienie o swoich uczuciach czy docieranie do rzeczywistych potrzeb, które wszyscy mamy podobne. Udzielanie informacji zwrotnych, pozytywnych, ale także tych trudnych. Zawsze jednak z otwartością na odmienność – ktoś może mieć po prostu inne zdanie czy inaczej widzieć daną sytuację. Te wszystkie narzędzia będziemy ćwiczyć na warsztacie, który trwa dwa dni. Będziemy też rozmawiać o typowych barierach komunikacyjnych, które w mniejszym lub większym stopniu wszyscy stosujemy. To wystarczający czas, by przyswoić sobie nowe umiejętności. Uczestnicy wyjdą z warsztatu gotowi do wdrożenia empatycznej komunikacji w życie.
Jak wygląda formuła twojego warsztatu?
Chcę, byśmy przede wszystkim doświadczali i to w bardzo różnorodny sposób. Przygotowałem dla uczestników wiele ćwiczeń, intelektualnych, ale również ruchowych, ponieważ uważam, że dobrze jest ćwiczyć komunikację w ruchu. W budowaniu relacji chodzi przecież o to, by zgrać się z drugą osobą, a ruch najlepiej pokazuje nam, czy jesteśmy dograni, czy koncentrujemy się tylko na sobie, czy szukamy porozumienia. Będą dyskusje, wzajemne inspiracje, trochę dramy, zabawy. Chciałbym, żeby uczestnicy dobrze się bawili, naładowali się pozytywną energią i jednocześnie wynieśli konkretne narzędzia.
Powiedziałeś o tym, że empatyczna komunikacja może poprawić relacje z partnerem, rodziną, przyjaciółmi, współpracownikami czy klientami. A czy może poprawić naszą relację z samym sobą?
Zawsze. Przecież jeśli ktoś jest zadaniowy wobec innych, to prawdopodobnie jest również zadaniowy wobec siebie. Jeśli ktoś nadmiernie przeżywa to, co dzieje się na zewnątrz, to prawdopodobnie nadmiernie przeżywa również to, co dzieje się w nim. Zadawanie pogłębiających pytań, ciekawość, klaryfikowanie, aktywne słuchanie – to wszystko, co będziemy ćwiczyć na warsztacie- możemy odnieść również do siebie i wykorzystać, by lepiej zrozumieć swoje napięcia i stojące za nimi emocje oraz potrzeby.